
środa, 22 kwietnia 2009
piątek, 10 kwietnia 2009
dzisiaj dzień Drogi
Dobrze się chodzi swoimi drogami, tymi, które się zna, do których jest się przyzwyczajonym. I nie wchodzi się na nowe drogi, ze strachu. I całe życie chodzi się tą samą droga, w tę i z powrotem. Jak koń, który zna drogę powrotną i jest w stanie wrócić nawet z zasłoniętymi oczami. Do pracy i z pracy, do szkoły i ze szkoły, do warzywniaka i z warzywniaka, na wakacje i z wakacji. Wciąż ta sama droga.
Dał się zaciągnąć na inną drogę, którą nigdy wcześniej nie szedł, jedyną w swoim rodzaju. Tak, dał się zaciągnąć, bo przecież sam nie chciał. On Go zaciągnął, a On dał się zaciągnąć.
Jak fantastycznie jest na drogach, których się nie zna, na tych nowych drogach, na których po raz pierwszy stawia się kroki, których się nie zaplanowało, a może nawet których się nie chciało. Dopiero wtedy można poczuć, że się naprawdę żyje. I to jest znak że to Jego-nasze drogi.
To nic, że być może po drodze rozleje się krew. Przecież Życie więcej znaczy niż życie.
Dał się zaciągnąć na inną drogę, którą nigdy wcześniej nie szedł, jedyną w swoim rodzaju. Tak, dał się zaciągnąć, bo przecież sam nie chciał. On Go zaciągnął, a On dał się zaciągnąć.
Jak fantastycznie jest na drogach, których się nie zna, na tych nowych drogach, na których po raz pierwszy stawia się kroki, których się nie zaplanowało, a może nawet których się nie chciało. Dopiero wtedy można poczuć, że się naprawdę żyje. I to jest znak że to Jego-nasze drogi.
To nic, że być może po drodze rozleje się krew. Przecież Życie więcej znaczy niż życie.
via dolorosa
Subskrybuj:
Posty (Atom)